Kiedy na niebie i ziemi pojawiają się pierwsze oznaki jesieni, moje myśli, a co za tym idzie kulinarne zachcianki, podążają w kierunku smaków dających komfort, ciepło i pewnego rodzaju otulenie.
Kluski, kopytka, leniwe, śląskie, czy inne mączno-ziemniaczano-twarogowe wariacje były częstymi gośćmi w moim rodzinnym domu. Podawane najczęściej z jakimś ciemnym sosem pieczeniowym, grzybowym, bądź gulaszem.
Pierogi leniwe, zwane też kluskami lub po prostu leniwymi, swoją nazwę zawdzięczają technice wykonania. Składniki są identyczne jak w przypadku klasycznych pierogów z twarogiem, ale zamiast lepić pierogi i nadziewać je farszem, w leniwej wersji wszystkie składniki wymieszane są razem.
Ja uwielbiam podawać je z palonym masłem, które aromatyzuję dodatkowo różnego rodzaju ziołami.
Palone masło to tak przygotowany tłuszcz, który po obróbce może z powodzeniem stanowić dodatek do dań wytrawnych, jak i deserów, chociażby lodów o smaku … palonego masła.
Z francuskiego to beurre noisette co w dosłownym tłumaczeniu oznacza orzechowe masło. Nazwę zawdzięcza charakterystycznemu orzechowemu aromatowi, oraz brązowej, karmelowej barwie tłuszczu.
Podczas ogrzewania w temperaturze 130-150 stopni, pomiędzy białkami i cukrami, zachodzi seria reakcji chemicznych, znanych pod ogólną nazwą reakcji Maillarda. Reakcje te zachodzą w przypadku ogrzewania niemal każdego produktu spożywczego zawierającego węglowodany i białka.
W jej wyniku powstają melanoidyny wykazujące właściwości przeciwutleniające, ale przede wszystkim bardzo intensywny aromat, dokładnie ten sam który odpowiada za zapach chrupiącej skórki chleba, toffi, koniaku, prażonych ziaren kawy, piwa, popcornu, ciastek i wszystkich innych rzeczy dających miłość i szczęście.
Składnikiem tego dania odpowiedzialnym za przemycenie kannabinoidów do naszych organizmów jest pyłek konopny, czyli trichomy, którymi infuzowaliśmy masło w sposób iście … leniwy. 😉
Czym są trichomy? Trichomy to nic innego jak włoski wydzielnicze pokrywające w głównej mierze kwiaty, oraz część liści konopi. To ten charakterystyczny „śnieżek” pojawiający się na powierzchni dojrzałych kwiatostanów. W naturze spełnia głównie rolę odstraszającą szkodniki, ale także działa jak magnes dla tzw. zapylaczy. Włoski te napakowane są po brzegi kannabinoidami, ale także terpenami odpowiedzialnymi między innymi za zapach danej odmiany.
Pyłek konopny w takiej postaci to nic innego jak kief, z kolei z tego produktu możemy uzyskać haszysz, olejek RSO, czy inne wysoko stężone koncentraty.
Uważam, że jest to doskonały produkt do tworzenia domowych infuzji.
Bogaty w kannabinoidy, pozbawiony charakterystycznej dla suszu botanicznej goryczki, w połączeniu z tłuszczami właściwie ‘rozpuszcza’ się, pozostawiając w sosach, pastach i dipach konopny aromat i co najważniejsze działanie.
Nowa partia trichomów z Kombinatu Konopnego to produkt już zdekarboksylowany. Wystarczy otworzyć aluminiową puszeczkę i sypać tym zielonym proszkiem szczęścia gdzie się da.
Kupując z tego linku wspieracie miligramowe działania.
Jest to właściwie spełnienie marzeń każdego konopnego, domowego przetwórcy, ponieważ pozwala na tworzenie infuzowanych maseł, tłuszczy, czy mleczek w trybie instant.
Składniki (na 2 porcje):
Kluski:
200 g twarogu półtłustego mielonego
1/3 szklanki mąki pszennej
2 łyżki skrobi ziemniaczanej
1 jajko
sól
Masło palone:
2 łyżki masła
liście i kwiaty konopne
pół łyżeczki pyłku konopnego z Kombinatu
sól
Wykonanie:
Masło palone:
- Masło umieszczamy w rondelku (najlepiej byłoby gdyby rondel, garnek, czy patelnia miały jasne dno, wtedy najłatwiej ocenimy czy masło jest gotowe) i nastawiamy palnik, bądź kuchenkę na średnią moc.
- Na początku masło rozpuszcza się i po chwili zaczyna się dość intensywnie pienić, w tym momencie możecie je delikatnie zamieszać. Masło palone jest gotowe kiedy zaczyna być wyczuwalny charakterystyczny, orzechowy zapach. Tłuszcz oddziela się od reszty składników masła, które opadają na dno naczynia i zdecydowanie brązowieje.
- W tym momencie dorzucam świeże kwiaty i liście konopne i robię coś w rodzaju szałwii na palonym maśle, tylko bez szałwii :P. Cały proces trwa dosłownie chwilkę, kwiaty i liście stają się cudownie chrupkie, nie wzbogacą jednak naszego masła w kannabinoidy w stopniu istotnym, służą jedynie aromatyzacji tłuszczu.
- Ściągamy masło z palnika, odstawiamy na kilka chwil, kiedy temperatura spadnie dodajemy łyżeczkę trichomów konopnych, oraz sól do smaku i intensywnie mieszamy. Dlaczego w takiej kolejności? Dzięki temu nie zdegradujemy kannabinoidów pochodzących z pyłku konopnego przez poddanie ich zbyt wysokiej temperaturze. Masło gotowe, zabieramy się za kluski.
Pierogi leniwe:
- Twaróg przekładamy do miski, rozgniatamy widelcem. Dodajmy oba rodzaje mąk i przyprawiamy solą. Kluski leniwe „pożerają” wręcz sól, więc polecam sypnąć jej od serca, nawet jeśli może wydawać Wam się, że totalnie je przesolicie.
- Jajko rozbijamy, oddzielamy białko od żółtka. Żółtko dodajemy do masy mączno-twarogowej, którą zaczynamy wyrabiać. Ciasto należy zagnieść zdecydowanie i dość szybko.
- Białko ubijamy, nie chodzi o uzyskanie sztywnej piany, ale o napowietrzenie masy, która z kolei sprawi, że kluski po ugotowaniu będą leciutkie i puszyste, a nie o konsystencji mącznej cegły. Jeśli ciasto lepi się do rąk zbyt mocno, dodajcie nieco mąki.
- Następnie obsypujemy blat mąką, odcinamy 1/3 ciasta i formujemy wałek. Spłaszczamy go nożem, po czym kroimy ukośne jednocentymetrowe paseczki. Analogicznie postępujemy z resztą ciasta.
- Wrzucamy do wrzącej osolonej wody. Kiedy wypłyną na powierzchnię gotujemy dosłownie chwilkę, tu trzeba postępować szybko i sprawnie. Wyławiamy kluski łyżką cedzakową i serwujemy je z palonym masłem konopnym. Jemy, wzdychamy, wzruszamy się ze szczęścia.









Dawkowanie:
Do przygotowania palonego masła konopnego w wersji instant użyliśmy ok. 1 łyżeczki pyłku konopnego z Kombinatu.
Certyfikat na stronie producenta mówi nam o tym, że w pyłku jest aż 6,16% CBD. 1 łyżeczka pyłku waży mniej więcej 2 gramy.
KROK 1 – obliczamy zawartość CBD w palonym maśle
2 g · 6,16 % = 123 mg CBD
Zatem palone masło konopne to ok. 120 mg CBD, co daje nam równe 60 mg w porcji.
Z większości znanych mi danych literaturowych wynika, że w przypadku legalnych odmian konopi, stosunek kannabidiolu (CBD) do tetrahydrokannabinolu (THC) ma się jak 1:30, co w praktyce oznacza, że tego drugiego w porcji będzie 30-razy mniej.
Wnioski należy wysnuć sobie samemu, ja pozostawiam Was z tą wiedzą.
Przepis ten jest jedynie eksperymentem, nie ma na celu konopnej agitacji ;). Nie róbcie tego w domu!